Lalka

W liście napomina, że będzie tam również Izabela. Wokulski natychmiast wraca do Polski. W Zasławku mile spędza czas w towarzystwie, z dystansem traktuje Izabele, choć jak wiemy od narratora, to ona miała na zaproszenie Wokulskiego. Stanisław urósł w jej oczach, jak mówi narrator: nie był to już jakiś tam kupiec galanteryjny, ale człowiek, który wracał z Paryża. Miał ogromny majątek i stosunki, którym zachwycał się baron, którego kokietowała Wąsowska. Stanisław nadal kochał Izabele. Goście zebrani w Zasławku wybierają się na grzybobranie. Korzystając z okazji, Wokulski rozmawia z Izabelą. Między wierszami panna daje mu do zrozumienia, że relacje między nimi można odbudować i że może nawet odwzajemni jego uczucie. Parę dni później Łęcka wyjeżdża, a Stanisławowi wraca nadzieja na spełnienie marzeń. Po powrocie do Warszawy Stanisław sprzedaje kamienice Łęckich baronowej Krzeszowskiej. Mijają dni, a Izabela coraz częściej rozważa możliwość wyjścia za Wokulskiego. Nie z miłości, ale z wyrachowania i dbania o sytuacje materialną. Stanisław bywa u niej w domu prawie codziennie, lecz więcej czasu spędzał z Tomaszem, gdyż Izabela ciągle przyjmowała gości, za którymi Wokulski nie przepadał. W trudnych chwilach Wokulski chodzi na rozmowy do pani Stawskiej, która wynajmowała mieszkanie w tej samej kamienicy. Była to dobra kobieta, mieszkająca z matką i małą córeczką. Jej mąż zaginął gdzieś w Algierii. Igracy Rzecki zawsze marzył o tym, aby Stach ożenił się właśnie z nią, gdyż perfekcyjnie do siebie pracowali. Tomasz i Izabela Łęccy postanwiają jechać do Krakowa, aby odwiedić schorowaną ciotke, mając nadzieje, że zapisze im swój majątek. W podróży towarzyszy im Stanisław oraz Kazimierz Starski, były adorator Izabeli, który planował z Krakowa wyruszyć do WIednia. Izabela i Starski rozmawiają w pociągu po angielsku, nie zdając sobie sprawy, że Wokulski wszystko rozumie.

Młodzi flirtują i drwią z niego, Justyna opowiada że podczas zabawy ze Starskim zgubiła otrzymany od Wokulskiego metal profesora Gejsta. Stanisłąw daje do zrozumienia narzeczonej, że zna angielski – jest zdruzgotany. Wysiada w Skierniewicach i przez kilka godzin nie wie co ze sobą począć. W swej agonii kładzie się na torach, lecz ratuje go kolejarz Wysocki, brat woźnicy z Warszawy, któremu niegdyś pomógł Wokulski. Stanisław wraca do stolicy i popada w depresje. Przyjaciele próbują mu pomóc, lecz bez skutku. Wraca do nauki i książek, eksperymentuje. Zwija interesy z arystokracją i w rozmowie z księciem wyznaje co myśli o jego stanie. Pozbywa się również sklepu, który sprzedaje staremu Żydowi Szlangbaumowi, po czym wyjeżdża do Moskwy. Odtąd nie wiadomo co się stało z Wokulskim. Chodzą plotki, że wyjechał do Ameryki. Niektórzy mówią, że widzieli go w Zasławku, gdzie zdetonował ruiny zamku i prawdopodobnie sam w nich zginął. Pewnego dnia Ignacy Rzecki zostaje wezwany przez adwokata, który ujawnia testament Wokulskiego: 140 tys. rubli dla Ochodzkiego, 25 tys. rubli dla Rzeckiego, 20 tys. dla Stawskiej, a pozostałe 500 dla innych pracowników: Węgiełka, stolarza z Zasławia i obydwu Wysockich. Jakiś czas później Ignacy Rzecki umiera na zawał. Nikt nie wie co w rzeczywistości stało się ze Stanisławem. Panna Izabela, zdradzając każdego następnego adoratora, zostaje sama, a po śmierci swojego ojca wstępuje do klasztoru.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *